piątek, 27 lipca 2012

Wyjazd V - Wilczyn Leśny

Witam, Dziś udałem się do Wilczyna Leśnego - małej wioski leżącej niedaleko Obornik Śląskich, na drodze do Trzebnicy. Z Prusic do Obornik Śląskich przejechałem od strony Kuraszkowa, przez Kopaszyn i Świerzów (wioski z pierwszego wyjazdu). Powrót zaplanowałem od strony Goli. Po dojechaniu do domu zdziwiony spojrzałem na licznik w komórce, gdzie Endomondo wskazywał ponad 38 Km, sam nie wiem kiedy te kilometry minęły. Czas przejazdu to 3 godziny, link do trasy z endomondo: [link]


 W Świerzowie odbijam w prawo do lasu. Kiedyś pełna kolein, piaszczysta droga została utwardzona i jazda tędy dzisiaj nie sprawia żadnego problemu. Droga ta łączy obie drogi asfaltowe, którymi można przejechać z Prusic do Obornik.


 Mniej więcej po środku tej drogi trzeba zjechać w lewo, krótki zjazd z górki i dojeżdżamy do...



 ...stawu w samym środku lasu. Miejsce to poznałem podczas wycieczki rowerowej w 6 klasie podstawówki.


 Jest tutaj fajne miejsce na ognisko, kiedyś znajdowała się tutaj także altanka między drzewami, ale dzisiaj nie został już po niej nawet ślad.



 Widok piękny i bardzo spokojne miejsce. Gdyby nie kąsające dzisiaj wyjątkowo komary, to na pewno zostałbym tutaj dłużej, ale pora ruszać dalej.


 Wracam utwardzoną drogą i przed samą wioską, na końcu lasu odbijam w prawo. Jest tutaj super zjazd. Można się naprawdę nieźle rozpędzić, a skręcanie ułatwiają wysokie wały ziemi, wśród których wiedzie droga. Ja niestety tym razem jadę pod górę.


 Na brzegu lasu trafiam na leśną ambonę. Wchodzę aby zrobić zdjęcie widoku na pobliskie pola.



Obok ambony znajduję piękną kanię, gdyby żona nie bała się ich tak bardzo...


Następną wioską na trasie jest Kuraszków. Znajduje się tutaj pomnik przyrody zwany Dębem Napoleońskim.

Wyjeżdżam z Kuraszkowa i ledwo człapiąc się pod górę, dojeżdżam do Obornik Śląskich. Na samym początku po lewej stronie znajduje się piękny dworek. W obecnej chwili jest to teren prywatny, nie będę się więc mógł zbliżyć i zrobić lepszych zdjęć. Od strażnika na bramie dowiaduje się, że było tutaj kiedyś sanatorium dla dzieci z z chorobami serca. Ruszam dalej załapujący tylko kawałek Obornik i dojeżdżam do Wilczyna Leśnego.


Przed samą wsią, po prawej stronie znajduje się tor Crossowy.




Są tutaj miejsca, gdzie przy odpowiedniej prędkości można wyskoczyć naprawdę wysoko.


Ale i rowerem można też nieźle poszaleć.



Na samym początku Wilczyna po prawej stronie znajduje się ogrodzona murem kapliczka.


To zdjęcie zostało zrobione zza bramy. Niestety brama jest zamknięta, co tłumaczą znalezione w internecie zdjęcia wnętrza, które jest zdewastowane.


Postanawiam przeskoczyć przez mur i zrobić kilka zdjęć z bliska. Nie mam złych zamiarów, nie chcę nic zniszczyć, tylko zrobić kilka zdjęć, mam więc nadzieję, że właściciel/zarządca nie będzie miał mi tego za złe.




 Z tyłu znajduje się wejście do części podziemnej.


 Ja jednak postanawiam nie schodzić.


 Wychodzę z terenu obiektu i jadę drogą biegnącą koło murów. Z map googla zauważyłem, że da się tędy dojechać do Kuraszkowa, więc próbuję.


 Widoki są naprawdę piękne. Czuję że drzemie we mnie ogromny talent fotograficzny, a skoro on drzemie kiedy ja robię zdjęcia, to nie oddają one nawet 10% piękna miejsc, w których się znajduję. Wracając jeszcze do map Googla, szkoda że te nie oddają trudności terenu, to wzniesienie okazało się naprawdę trudne, tym bardziej, że droga prowadziła przez las i była pełna kolein i dziur.


 Las był krótki a widoki za nim piękne. Być rolnikiem i mieć takie pola to z jednej strony utrapienie, bo tereny są trudne, ale z drugiej strony takie widoki....
Wjeżdżając do Kuraszkowa znów udaje się do Obornik Śląskich, aby przeskoczyć na drogę powrotną przez Siemianice, Wilkowę i Golę. Nie ma tutaj nic ciekawego do fotografowania, pędzę więc ile sił z górki do domu.


Dojeżdżam do Prusic i tutaj kończy się moja relacja.

Za tydzień wyjazd do Zespołu Pałacowego w Żmigrodzie. Jak wystarczy czasu to przejadę się również w okolice Kolejowego toru doświadczalnego, może uda się nagrać przejazd jakiegoś pociągu. Trasa jeszcze nie do końca opracowana, albo pojadę przez Powidzko, albo przez las obok 2 stawów i dalej przez Sanie. Oby tylko pogoda odpuściła, bo dzisiaj żar lał się z nieba okropnie, a krople słonego potu w oczach to bardzo nie przyjemne uczucie. Tak więc żegnam was bo zaraz w TV emitowana będzie uroczystość otwarcia Olimpiady w Londynie :)

Do następnego piątku.

piątek, 20 lipca 2012

Wyjazd IV - Trzebnica, Las Bukowy

Witam,

Dziś odbyłem kolejną wycieczkę i była to jak dotąd najlepsza wycieczka - zarówno ze względu na krajobraz jak i na teren. Droga z Prusic do Trzebnicy przez Kosinowo i Marcinowo obfita jest we wzniesienia, leśne i piaszczyste drogi. Najpierw kilka danych: długość przebytej drogi to ok. 31,5 Km w czasie 2 godzin i 50 minut. Link do trasy z endomondo: link

 Droga do tego momentu jest znana z mojego pierwszego wyjazdu, wtedy skręcałem w prawo, dziś jadę prosto.


 Po drodze spotkałem ptaka podobnego do kruka - ten jest jednak od niego mniejszy (od głowy do ogona ok. 35-40 cm). Prawdopodobnie był to gawron.


 Dał się podejść blisko i ładnie sfotografować.


 I tym razem droga sprawiała problemy. Powalone przez ostatnie burze drzewa uniemożliwiają przejazd większym pojazdom.


 Wyjeżdżając z lasu zatrzymałem się, żeby zrobić kilka zdjęć otaczającego mnie krajobrazu.

 Pora ruszać dalej. Niestety miałem pecha - w pewnym miejscu droga nie była przejezdna, zsiadłem z roweru aby poprowadzić go na wale koło drogi, sam jednak zsunąłem się do kałuży i wpadłem po kostki zbierając błoto do buta... straciłem równowagę i wpadłem drugą nogą w tą samą kałużę.


 Kawałem dalej wjeżdżam do Wsi Marcinowo. Znajduje się tutaj muzeum rolnictwa, nie jest to jednak cel mojej wycieczki, jadę więc dalej.


 Z Marcinowa do Trzebnicy wiedzie droga o długości ok.3 Km - cała droga to jedno wielkie wzniesienie - tutaj widok na prawo...


 ...i na lewo.


 Tuż przed wjazdem do Trzebnicy zatrzymuję się, aby zrobić zdjęcie wieży. Niestety nie mogę się do niej zbliżyć, bo znajduje się ona na terenie obiektu należącego do Sadów Trzebnickich.


 Pierwszy staw. Z tyłu widać budynek Starostwa Powiatowego.


 Tutaj widać drugi z trzech stawów (wszystkie 3 przedziela tylko szeroka droga spacerowa).


 Pływa tutaj mnóstwo kaczek. Ptaki przyzwyczajone do ludzi nie uciekają, w przeciwieństwie do tych z Jamnika.


 Koło trzeciego stawu znajduje się Park wodny.


 Na półwyspie położonym na trzecim stawie widać zadaszone ławeczki. Prawdopodobnie odbywają się tutaj jakieś imprezy.


 Niestety wejście na półwysep jest zamknięte, nie zobaczę więc z bliska jak to wygląda.


 Kawałeczek dalej znajduje się wejście do Lasu Bukowego. Przed wejściem bardzo dokładna mapa.


 A tutaj wejście dla wędrujących pieszo turystów, ja muszę odbić w prawo na trasę rowerową.


 Powierzchnia lasu jest bardzo nierówna, co sprawia, że jazda tutaj jest czystą przyjemnością, ale też sporym wysiłkiem.


 Dla osób posiadających odpowiedni sprzęt oraz umiejętności to prawdziwy raj. Są tutaj szybkie profilowane zakręty...


 i bardzo dużo hopek takich jak ta.



 Nie wiem co to jest, ale zaciekawiło mnie na tyle, żeby zrobić zdjęcie.


 Las jest piękny, polecam każdemu mieszkającemu w okolicy do zwiedzenia tego miejsca.


 Niestety skręciłem nie tam gdzie trzeba i wyjechałem z lasu, nadarzyła się okazja, aby zrobić zdjęcie otwartej części parku wodnego. Wracam do lasu.


 Zdjęcie przepaści, trzeba tutaj uważać.


 A to jedna z 16 stacji drogi krzyżowej.


 I jedna z tabliczek upamiętniających śmierć zamordowanych przez NKWD.


 Jest ich tutaj całkiem sporo.


 Kolejna stacja drogi krzyżowej.


 Aż chciałoby się po tych schodach zjechać rowerem, ale po drodze straciłem tylny hamulec oraz połowę powietrza w tylnej oponie. Nie będę ryzykował, sprowadzę rower pieszo.


 Dotarłem do malowniczo położonego Kościółka leśnego. Dla szukających tego obiektu: prowadzi tutaj droga długości ok. 400 metrów od karczmy leśnej.


 Tutaj kapliczka widoczna w oddali na poprzednim zdjęciu. Po lewej stronie (ucięte) znajdują się ławeczki ustawione wzdłuż płotu, prostopadle do niego.


 Koło kościółka znajduje się piękna płaskorzeźba. Nie wiedzieć czemu, nie podszedłem żeby przeczytać co na niej pisze.


Jeszcze jedno zdjęcie i wracam do domu. Jest już późno, a ja mam dziś trochę pracy.


 Zaraz za Marcinowem odbijam na Pawłów Trzebnicki. W lesie przed skrzyżowaniem z drogą nr 5 znajduje się wysypisko śmieci.


 Po lewej stronie od pomostu widać wypływające błotko, jak to pięknie wygląda :)


 W Pawłowie Trzebnickim znajduje się zabytkowy kościół.


 Jak widać na zdjęciach, kościół wzniesiony jest na planie krzyża.


 Jeszcze tylko Wszemirów...


I dojeżdżam do Prusic. Tutaj kończy się moja wycieczka.


Zachęcam wszystkich do próbowania różnych dróg, polnych, leśnych, jakichkolwiek. Drogę którą dotarłem dzisiaj do Trzebnicy odkryłem przypadkiem i to właśnie jest najlepsze w jeździe na rowerze. Jazda drogami, które prowadzą nie wiadomo dokąd, nie wiadomo czy nie zakończą się w pustym polu, drogami trudnymi, zniechęcającymi do powrotu tą samą ścieżką, tylko zmuszającymi do jazdy naprzód aby odnaleźć jakąś wioskę i kawałek asfaltu, którym można będzie spokojnie wrócić do domu.

Następny wyjazd w kolejny piątek. Tym razem wybiorę się do Wilczyna Leśnego. Tam chcę odwiedzić zabytkową kapliczkę i tor motocrossowy.

Do następnego piątku.